niedziela, 4 listopada 2012

A ty będziesz kochał...



„Lecz kiedy pomyślę raz jeszcze,
Jak przepięknie mogło być latem,
Gdy dokładnie z lipcowym deszczem,
Wplataliśmy miłość wśród kwiaty.

I spojrzę (...)”

Nie - tego zabraniam wspominać,
Choć serce wciąż rwie się i krzyczy,
Że jego nie wolno zatrzymać.
Nie godzi się uczuć... Na smyczy!

Tych chwil, które dzwonią gdzieś wewnątrz
I zdarzeń, zamkniętych w ciemności
Nie wygnam ... Ty byłeś tu ze mną,
Zaznałeś tej samej radości.

I mimo, że łzy już wymyły
Twój zapach i pamięć po słowach...
Gdzieś we mnie zostanie, mój miły,
Ta wyśniona chwila lipcowa.

 „(...)  w pośpiechu na dłonie,
Zmarszczone od pracy, zmęczone.
Opowiem, jak smutno jest wdowie
Bez ciebie nieść białą koronę”

piątek, 31 sierpnia 2012

Ku pamięci


zostań
trójkątny kamieniu
siłą barwiony na fiolet

począłeś się w ogniu
odchowałeś w pyle
gryzącym świadku podłości

zostań
głosie milczący
numerze wybity wraz z losem

by każdy mógł zapamiętać
skruszone kamienie
Gross-Rosen

piątek, 15 czerwca 2012

Ostatnia prośba

Wciąż nie wiem, kim jestem, zataczam się w kręgu
nieskończonych pytań, kolorowych znaków.
W czarno-białym świecie gorzkiego obłędu
przebiegam przez mury, poszukując szlaków.

Niosąc z sobą kamień z wygrawerowaną
„Sentencją na życie”, przekraczam dwa światy,
jakby była moją jedyną przystanią
pośród jęków ludzi spisanych na straty.

Ochraniam przed mrokiem wciąż bijące serce,
wyblakłą emalią przeciągam w pośpiechu
wytarte wspomnienia o małej tancerce,
nie znającej smaku bestialskiego grzechu.

Ciii, już nie krzycz proszę, umieram od głosów
pustoszących umysł swym drażniącym piskiem.
Nie uniknie człowiek nadchodzących ciosów,
obarczając życie najgorszym wyzwiskiem.

wtorek, 29 maja 2012

Kilka słów za ludzi...

Boję się mamusiu przekrzykiwać ciszę,
gdy modlitwę składa i krwawe łzy roni.
Duszę kryje lękiem, chociaż słów nie słyszę,
jakie wystraszona stara się przysłonić.

Purpurową chustą okryła ramiona
i usta przywdziały barwę zatroskania.
Już ciało omdlewa, jakby miała skonać
od bólu i wagi cichego wyznania.

Zadrżały jej dłonie mocno zaciśnięte
i głuchy szept można usłyszeć w skupieniu:
„gdy siły odeszły i serce wymięte, 
daj spokój i wartość ludzkiemu sumieniu”

Spoglądam, jak wstaje i chwiejnie wychodzi,
ocierając oczy zamazane tuszem.
Wiem, jak płacze cisza, gdy z losem się godzi,
przyozdabia słowa ornamentem wzruszeń.

Boję się w ciemnościach przekrzykiwać ciszę,
gdy za miłość błaga swym ostatnim tchnieniem.
Wstyd jest być człowiekiem i błaganie słyszeć,
przez serce przepuszczać i ludzkie sumienie.

czwartek, 24 maja 2012

Policzmy do trzech. - Jeden!



Stoję tutaj sama, wokół pełno ludzi
przebiega ulice niespokojnym krokiem.
Przyszło nam żyć w świecie , gdzie życzliwość nudzi,
niewygodne drogi omijamy bokiem. 

Patrzysz w jedno słońce na tym samym niebie,
co i ja na co dzień, a miliardy z nami,
lecz gdybyśmy mieli wyratować siebie,
ilu by pomogło nie zważając na nic? 

Kim ty jesteś, Słońce, że na widok świata
codziennie przysłaniasz oblicze chmurami.
Od zarania dziejów świt ze zmierzchem splatasz,
mimo, że nawzajem mają siebie za nic.

Nie ma antidotum na ludzką niedolę,
skoro hodujemy nasiona zazdrości.
Każdy z grona żywych musi grać w zespole,
każdy, kto chce przetrwać w świecie bez czułości.