wtorek, 29 maja 2012

Kilka słów za ludzi...

Boję się mamusiu przekrzykiwać ciszę,
gdy modlitwę składa i krwawe łzy roni.
Duszę kryje lękiem, chociaż słów nie słyszę,
jakie wystraszona stara się przysłonić.

Purpurową chustą okryła ramiona
i usta przywdziały barwę zatroskania.
Już ciało omdlewa, jakby miała skonać
od bólu i wagi cichego wyznania.

Zadrżały jej dłonie mocno zaciśnięte
i głuchy szept można usłyszeć w skupieniu:
„gdy siły odeszły i serce wymięte, 
daj spokój i wartość ludzkiemu sumieniu”

Spoglądam, jak wstaje i chwiejnie wychodzi,
ocierając oczy zamazane tuszem.
Wiem, jak płacze cisza, gdy z losem się godzi,
przyozdabia słowa ornamentem wzruszeń.

Boję się w ciemnościach przekrzykiwać ciszę,
gdy za miłość błaga swym ostatnim tchnieniem.
Wstyd jest być człowiekiem i błaganie słyszeć,
przez serce przepuszczać i ludzkie sumienie.

czwartek, 24 maja 2012

Policzmy do trzech. - Jeden!



Stoję tutaj sama, wokół pełno ludzi
przebiega ulice niespokojnym krokiem.
Przyszło nam żyć w świecie , gdzie życzliwość nudzi,
niewygodne drogi omijamy bokiem. 

Patrzysz w jedno słońce na tym samym niebie,
co i ja na co dzień, a miliardy z nami,
lecz gdybyśmy mieli wyratować siebie,
ilu by pomogło nie zważając na nic? 

Kim ty jesteś, Słońce, że na widok świata
codziennie przysłaniasz oblicze chmurami.
Od zarania dziejów świt ze zmierzchem splatasz,
mimo, że nawzajem mają siebie za nic.

Nie ma antidotum na ludzką niedolę,
skoro hodujemy nasiona zazdrości.
Każdy z grona żywych musi grać w zespole,
każdy, kto chce przetrwać w świecie bez czułości.