wtorek, 29 maja 2012

Kilka słów za ludzi...

Boję się mamusiu przekrzykiwać ciszę,
gdy modlitwę składa i krwawe łzy roni.
Duszę kryje lękiem, chociaż słów nie słyszę,
jakie wystraszona stara się przysłonić.

Purpurową chustą okryła ramiona
i usta przywdziały barwę zatroskania.
Już ciało omdlewa, jakby miała skonać
od bólu i wagi cichego wyznania.

Zadrżały jej dłonie mocno zaciśnięte
i głuchy szept można usłyszeć w skupieniu:
„gdy siły odeszły i serce wymięte, 
daj spokój i wartość ludzkiemu sumieniu”

Spoglądam, jak wstaje i chwiejnie wychodzi,
ocierając oczy zamazane tuszem.
Wiem, jak płacze cisza, gdy z losem się godzi,
przyozdabia słowa ornamentem wzruszeń.

Boję się w ciemnościach przekrzykiwać ciszę,
gdy za miłość błaga swym ostatnim tchnieniem.
Wstyd jest być człowiekiem i błaganie słyszeć,
przez serce przepuszczać i ludzkie sumienie.

2 komentarze:

  1. Niezwykły wiersz poruszający serce,..świetny dobór słów w poetyckim duchu*)pozdrawiam serdecznie*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń